język giętki.

O sztuce współczesnej modnie jest pisać hermetycznie, udziwnionym pseudonaukowym żargonem, lingwistycznym bękartem z pogranicza filozofii, poezji i nauk ścisłych. Legion

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

celne, trzeba jednak dodać, że tak się pisze wyłącznie o plastyce.

Jazon pisze...

W kontekście tekstu Olafa Szewczyka, wszystko staje się jasne.
Mówić jasno i zrozumiale wymaga by mieć własne zdanie. Kto może sobie dziś pozwolić na własne zdanie?

Czy znamy niezależnych krytyków? Nawet jeśli są to pozostawieni sami sobie, niewidoczni dla mas są nikim. Ich opinia nie ma znaczenia.
Kogo widzi konsument? Tych, za którymi stoi znany krytyk, lub piszący w markowym piśmie. Kogo ceni zwykły zjadacz chleba? Tych co robią dobre rzeczy, czy tych, którzy nie mają żadnych zahamowań?

Popularność określonych programów rozrywkowych (Big Brother), artystów (Doda, Jola Rutowicz, Frytka, Paris Hilton...), to dowód. W w plastyce jest tak samo.

Niby kontestacja, ale pod dyktando sponsora, albo skomercjalizowana przez sponsora.

O kim pisze np. Krytykant? Zawsze o tym samym. Te same galerie, ci sami artyści. A inni podobnie.
Marketing pod przykrywką niezależnej krytyki.

xxx27 pisze...

bo niezależny jest ten kto jest niezależny ekonomicznie. skoro krytyk musi zarabiać, reprezentuje stanowisko pracodawcy, a nie własne.

TU I TAM

NOTOWANIA