Multikulti nie działa - komentarz do rozmowy

Rozmawiają Anna Gwozdowska i Roger Scruton. Wprost.pl

Taki wyimek z artykułu: "Nauczyciele mają dziś kłopot nawet z utrzymaniem zwykłej dyscypliny w klasie, w której uczą się dzieci pochodzące z różnych krajów i mówiące różnymi językami. "
 
Nauczyciele w Polsce mają dziś taki sam kłopot z utrzymaniem zwykłej dyscypliny w klasie, w której uczą się polskie dzieci.
 
Nauczyciele stracili władzę i autorytet. Internet jest szybszy, a prawo nie nadąża. Są smartfony i prawa ucznia. No i dzieciom wszystko wolno, rodzice skarżą się na nauczycieli, a dyrektorzy nie badają sprawy, tylko karzą nauczycieli, więc nauczyciele kładą uszy po sobie, bo mają etat (ZUS itp). Taka jest dzisiaj szkoła.
 
Oczywiście w wielokulturowych społeczeństwach jest trudniej, ale problemem nie jest wielokulturowość, tylko zdefiniowanie zasad i konsekwentne ich pilnowanie.
 
W GB obowiązuje ruch lewostronny i wszyscy zgodnie jeżdżą lewą stroną. Dlaczego więc nie udaje się na gościach wyegzekwować honorowania naszych europejskich wartości?
Bo jak pojawia się słowo wartości to mózgi lasują się wszystkim - i tym po lewej i tym po prawej stronie. Jedni nie wymagają niczego w zamian za to co oferują, drudzy wprowadzają monokulturę, wiarę jedynie słuszną.

Roger Scruton jest strasznie konserwatywny. Artykuł przywołuje wydarzenia sprzed 30 lat. Świat się w tym czasie jednak trochę zmienił. Argumentami są wydarzenia z życia bohaterów jego powieści (?)
Tęskni za tym aby:
  • przywrócić relacjom seksualnym "pewien rodzaj sacrum"
  • uchronić "młode kobiety przed drapieżnością i zepsuciem współczesnego świata".
Kto mówi, że jest możliwa wielokulturowa miłość (Iona)? Nie trzeba kogoś kochać, żeby żyć z nim w zgodzie. Brytyjczycy też się nie kochają i jakoś ze sobą wytrzymują "Brytyjczycy są sobie obcy i pomimo pozorów uprzejmości i dobrego wychowania nie interesują się sobą nawzajem. Tworzą społeczeństwo nieznajomych, którymi rządzi świeckie prawo i zbiór konwenansów wyzutych z pierwiastka religijnego."
 
Proponuje:
"Jedynym wyjściem jest powrót, zresztą nie tylko na Wyspach Brytyjskich, do korzeni, do tradycji chrześcijańskiej, i odkrycie jej na nowo. Trzeba też wrócić do wyznawania wartości, które dzielimy z cywilizacją muzułmańską, takich jak szacunek do rodziny, do związku między mężczyzną i kobietą, który nie opiera się wyłącznie na zmysłowej przyjemności. Utwierdzenie się w tych wartościach to według mnie jedyny sposób na uratowanie naszej cywilizacji."
 
Widzi rozwiązanie w tym by kobieta(Sharon), której zagraża świecki świat (dla niego jest to "gang handlarzy żywym towarem"), tak jak w świecie muzułmańskim żona, siostra czy matka została otoczona specjalną opieką (ubezwłasnowolniona).
 
Mówi także:
"Jestem realistą. Walkę o naszą tożsamość, o ciągłość naszej tradycji i kultury można łatwo przegrać. Ale równie dobrze możemy ją przegrać, jeśli nie podejmiemy żadnej próby obrony. Trzeba będzie walczyć na wielu frontach. Wbrew pozorom islam nie jest naszym głównym wrogiem. Musimy zmierzyć się przede wszystkim z nastawieniem lewicy, która od lat próbuje zawłaszczyć umysły Brytyjczyków."

A więc Roger Scruton mówi, że prawdziwym zagrożeniem jest lewica. Marzą mu się wartości "rodzinne" Islamu.

U podłoża naszej tradycji leży złota reguła, wyartykułowana przez Jezusa w kazaniu na górze, która brzmi: "Co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy (Mt 7, 12)." - Ta reguła jest fundamentem naszej tradycji. Od niej się wszystko zaczyna. 
 

TU I TAM

NOTOWANIA