redakcyjna nieuczciwość czy tylko nonszalancja?


4 komentarze:

Jazon pisze...

Jakiś czas temu u Tomka Kozaka toczył się spór o to czy wolno poprawiać opublikowane teksty.


http://idznawojne.blogspot.com/2009/01/widmo-polemiki-nieadekwatnej-i.html

TK choć krytykował Krytykanta, że ten zmienił tekst po opublikowaniu, sam nie widział nic złego kiedy korygował swoje opublikowane teksty. Co ciekawe komentujący także nie widzieli problemu. Walczyła [b], ale pewnie dlatego, że to jej dotyczyło.

Tak to się zaczyna. A oto cytat:
[b] pisze...
Tomek Kozak:
Jeśli to ja przeoczyłem nawias to oczywiście nie tylko usuwam z mojego tekstu akapit o "paskudnym faulu", lecz dodatkowo przepraszam za przeoczenie i zbyt ostre słowa. Jeśli jednak to ty skorygowałeś w międzyczasie swój tekst, to powiedz, jak było i nie rób ze mnie durnia (akapit i tak usuwam, bo wobec Twojego nawiasu, ostrość moich sformułowań traci sens)

8 styczeń 2009 22:20
Krytykant | Kuba Banasiak pisze...

„ nie, masz rację, wprowadzałem poprawki, rano, bo tekst wrzucałem w nocy i sporo tego było, mogłeś nie odświeżyć strony. ale sory, mogłem to uwzględnić.’

[b]Jest więcej takich kwiatów. Jestem ciekawa ile razy przeredagowano inne omówione przez komentujących teksty? Mam obawy, że każdy tekst Krytykanta i Tomka Kozaka (zapewne i innych blogerów) jest korygowany trakcie dyskusji, a co gorsza ani autorzy, ani komentujący nie widzą w tym nic niewłaściwego. To droga donikąd.

Anonimowy pisze...

a teraz Obieg, wygląda to dziwnie zwlaszcza jak sie czlowiek wczyta

[b] pisze...

Pozwolę sobie zacytować dość arogancką odpowiedź Tomka Kozaka
widmo...

Zgadzam się w pełni, że "korekta nawiasu jest niczym, wobec usuwania nazwisk"! Biję się w piersi, przyznając, że zwłaszcza usunięcie Pani nazwiska uniemożliwia delektowanie się "wartościowymi poznawczo konkluzjami", które kryły się w skorygowanym przeze mnie nawiasie (Matko Boska, to także był nawias!).

Najwyraźniej nie dostrzega różnicy pomiędzy tekstem z nazwiskiem i bez, o kontekście nie wspominając. Ciekawe bo nawias (drobiazg przecież) skorygowany przez Krytykanta był powodem tekstu o wymownym tytule WIDMO POLEMIKI NIEADEKWATNEJ I NIEUCZCIWEJ. Jak Kali kraść krowy to OK ...
A może po prostu Tomek Kozak nie potrafi przyznać się do błędu?

Tak czy inaczej zmiana opublikowanych materiałów to gra nie fair. Jak nam się nie podobają (Obieg) nie publikujemy. Błędy poprawiamy w sprostowaniu, zamieszczamy informację o każdej innej korekcie. To taka wirtualna etykieta redakcyjna.
Pozdrawiam.

Tomasz Kozak pisze...

1. Szanowna Pani, powodem napisania tekstu "Widmo polemiki nieadekwatnej i nieuczciwej" bynajmniej nie był żaden "nawias". Mam natomiast wrażenie, że problem nawiasu w ogromnej mierze przyczynił się do powstania tekstów, które zamieściła Pani "Poza obiegiem".

2. Wydaje mi się, że jednak umiem przyznać się do błędu. Pragnąłbym zarazem zwrócić uwagę, że przyznając się do winy, wcale nie muszę muszę podzielać Pani zdania na temat jej znaczenia. Według Pani bowiem moja wina jest ogromna, według mnie zaś - raczej niewielka.

Generalnie, zgadzam się, że korygowanie opublikowanych już tekstów jest nieprofesjonalne. Nie zgadzam się natomiast z tezą, że każda korekta jest w swej istocie nieetyczna.

Upierać się również będę, że obecność lub nieobecność Pani nazwiska w moim tekście była kwestią całkowicie marginalną. Dlatego usunięcie lub pozostawienie Pani nazwiska w tym akurat akapicie, w tym właśnie zdaniu i w tym konkretnym nawiasie to sprawa zupełnie nieistotna w kontekście meritum, czyli w odniesieniu do opisu tych zjawisk na polskiej scenie artystycznej, które w roku 2008 budziły moje emocje.

Podsumowując - przyznaję się do błędu, uważam jednak, że był on niewielki. Zapewniam przy tym, że w przyszłości dołożę starań, by nie wprowadzać poprawek do rzeczy już opublikowanych.

Pozdrawiam

TU I TAM

NOTOWANIA