Ci, którzy triumfują zawdzięczają to naszej słabości!

Opublikowano 7.03.2015

Smutna prawda. Pani Monika ma rację. Jest układ, choć wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, że są MARIONETKAMI układu.

UKŁAD "czyści pole" z opozycji i wszystkich i ludzi myślących. Probierzem, swoistym papierkiem lakmusowym są dzieła OBRAŻAJĄCE INTELIGENCJĘ*. Przed nimi były dzieła OBRAŻAJĄCE UCZUCIA. Jeszcze wcześniej sztuka zaatakowała przyjęte w naszej kulturze WARTOŚCI.
Zaakceptowaliśmy "Łaźnię" Kozyry, choć filmowała bez zgody filmowanych.
Zbagatelizowaliśmy plastynaty, choć nasze serca powinny były krwawić, (choć nie są sztuką, ale przez większość ludzi traktowane są jak sztuka).
Jeśli ktoś protestował, okazywał się skrajną prawicą (czy lewica została pozbawiona serca? Czy tylko prawica ma monopol na WARTOŚCI?).


Dziś tzw. awangardowe dzieła sztuki, są w większości banalne, tak że muszą je wspierać kuratorskie komunały. To właśnie one obrażają  naszą inteligencję, dlatego, że są jakie są i dlatego, że SĄ - czyli kuratorzy wątpią w odbiorcę, narzucają mu jedyną poprawną interpretację. Kiedyś mówiono o tym INDOKTRYNACJA. W czasach minionego ustroju pełno tego było wszędzie.

Na FB działa strona "Podpisy pod obrazami w Mocaku" i obśmiewa te komentarze. Niestety od roku nie ma na tej stronie nowych wpisów. Czyżby podniósł się poziom podpisów? Wątpię. To raczej bezsens tego działania, lub inna siła pokonała autora strony. W międzyczasie MOCAK urósł i  stał się święty (modny), a zindoktrynowany odbiorca "kupuje" te podpisy. Dodatkowo strona FB pozycjonuje (niechcący) MOCAK. Nie ma jak uderzyć. (fragment uległ zmianie - 07.03.2015, godz. 15.43)
Robi się naprawdę niebezpiecznie, bo kiedy do głosu dochodzi bezmyślność, przewagę zdobywa nieprawość. Protestowały babcie i politycy prawicy, więc teraz każdy protest naznaczony jest buraczanym moherem. To nie byli intelektualiści. Oni milczą, nieświadomi lub zastraszeni. Pewien naprawdę wybitny rektor jednego z Uniwersytetów zapytany o "Łaźnię", odniósł sie do brzydoty przedstawionych kobiet. Nie zauważył przekroczenia (albo przemilczał je świadom konsekwencji).

Myślicie, że Wam się upiecze? Każdy kto teraz milczy i robi swoje po swojemu, kiedyś dotrze do granicy. Może będzie to czyjaś głupota, a może niegodziwość. Może jedno i drugie. Będzie na pewno, bo panoszą się coraz bardziej.
Więc kiedy już dotrze do granicy wytrzymałości i zaprotestuje, upomni się o dobro, współczucie, mądrość, wyrozumiałość, zrozumienie czy porozumienie zauważy, że ma zasznurowane usta i związane ręce.
O jakąkolwiek wartość się upomni usłyszy, że nie rozumie sztuki, że jest nastawiony negatywnie. Nie dość wykształcony. Że jest moherem. Niech milczy, żeby się nie ośmieszać. Ma swojego reprezentanta ARTYSTĘ który wie lepiej, bo JEST WYKLUCZONE, aby zwykły człowiek rozumiał cokolwiek. Zwykły człowiek niech przychodzi do galerii sztuki współczesnej i podziwia, niech lajkuje na FB.

Starsi pewnie pamiętają, kiedyś też tak było: jedna partia i szpaler klakierów- to był odpowiednik dzisiejszych lajkierów w sztuce. Bo kiedy obowiązują takie zasady ludzie milkną. Coraz więcej mądrych ludzi milknie. Jeśli mają odwagę mówić, są ośmieszani, wykluczani, marginalizowani. Nie trzeba tylu więzień, kiedy skutecznie działa autocenzura.

PS. Nie dzielę ludzi na lewicę i prawicę, ale na uczciwych i kanalie. Pomiędzy nimi jest wielobarwna szara strefa ludzi, którzy zderzyli się z życiem i ono zostawiło na nich ślad. Wierzę, że chcą dobrego świata. I tego im życzę. Nie każdy potrafi być absolutnie uczciwy, co nie znaczy, że jest kanalią. Być kanalią to dokonać świadomego wyboru: robić dobrze dla siebie, bez względu na konsekwencje dla innych lub przyjmować bezkrytycznie cudze uzasadnienia.

Artyści uprawiający sztukę współczesną, ci firmowani przez publiczne instytucje sztuki, takie jak Zachęta, CSW ZUJ czy MSN nie stawiają pytania o konsekwencje swoich dzieł dla zwykłych, innych ludzi, lub przyjmują na wiarę eksperckie i kuratorskie argumenty, bez poddania ich krytycznej ocenie.

Pisze pewien zamyślony autor: "Nie jest jednak prawdą, że – jak pisze Małkowska – „nie ma żadnych uniwersalnych kryteriów ani obiektywnej oceny”. Te kryteria istnieją i podlegają bezustannej negocjacji. Mają one jednak charakter ekspercki, a co za tym idzie – trudny do precyzyjnego zakomunikowania laikom. Pod tym względem świat sztuki nie różni się od innych systemów kultury, takich jak świat nauki, biznesu czy polityki."

Pan zamyślony ma rację:
Świat sztuki na rynku sztuki w pogoni za zyskiem i władzą stał się równie bezwzględny jak polityka i biznes.
ale
Pan zamyślony się myli:
Świat nauki ma ścisłe kryteria. Każdy naukowy utwór musi być uprawomocniony przez jego falsyfikację. Naukowiec musi przeprowadzić dowód, a inni naukowcy muszą móc dowód odtworzyć.
Biznes ma twarde kryterium jakości. Jest nim ZYSK.

Takich zmyślonych autorów jest coraz więcej. Zasada "moja chata z kraja" odbije się czkawką.

Niestety nie widać nikogo, kto rozumiałby skalę problemu i potrafił zaproponować rozwiązanie systemowe - sprawiedliwe i do przyjęcia dla każdego uczestnika rynku sztuki. Swoje wojenki toczą Krasnale i Andrzej Biernacki. Drugi Obieg włącza się jako obserwator. Nic jednak z tego nie wyniknie dopóki nie połączymy sił - ci z lewa i ci z prawa, ci ze środka. Czego Wam i sobie życzę.
Gdzie postawić pierwszy krok? Może ZPAP - regiony?
Z harcerskim pozdrowieniem Druhi Obieg. Czuwaj!

*
W linku dzieło, moim zdaniem banalne. Realizuje je artystka wymieniona poniżej przez zmyślonego pana: "Co więcej, Małkowska zapomina o takich młodych twórcach, którzy nie współpracują z żadną z prywatnych galerii, a mimo to świetnie sobie radzą. Przykłady? Karolina Breguła, Norbert Delman, Ada Karczmarczyk, Honorata Martin, Franciszek Orłowski, Witek Orski, Daniel Rycharski, Gregor Różański, Łukasz Surowiec, Aleksandra Wasilkowska – wielu z nich prezentowało swoje prace nie tylko w Muzeum Sztuki Nowoczesnej, ale też w Zachęcie, Zamku Ujazdowskim czy Muzeum Sztuki w Łodzi, a także w innych instytucjach publicznych w Polsce i za granicą." [tu]

Moje wątpliwości:
1/Jak oni to robią? Jak udaje im się wejść do tych instytucji? Co trzeba zrobić? Czy ktoś mi powie?
2/No i mówiąc o artyście (randze) należy się powołać się na jego dorobek i sztandarowe dzieło - Leonardo jest wielki bo namalował Monę Lisę, a nie dlatego, że obraz pokazują w Luwrze.



2 komentarze:

Zwykły dyrektor galerii pisze...

Jest wyjątkowym przejawem braku kultury dyskusji natrząsanie się z czyjegoś nazwiska.

Andrzej Biernacki pisze...

Pan dyrektor WK raczył nie zauważyć reakcji na moją aktywność. Fakt, np. pod moimi postami na ogół 30, 50, czasem 100 komentarzy, chociaż bywało ponad 200. Tak się na nie zapatrzył, że nie zauważył, że jego teksty nie napotykają żadnych reakcji, albo czasem, w porywach 3,4. Głównie są to reakcje moje lub Wilczyka. Na jego fb, głównie produkuje się inny kol. zielonogórzanin D.R. Także przy ważnych głosowaniach nad Kozłowskim (niedawno w CSW), miłośnik reakcji zalicza raptem 0 głosów. Tak więc, przy całej sympatii, zamieci reakcji w związku z jego osobą też jakoś specjalnie nie widzę.

TU I TAM

NOTOWANIA